Poród dla każdej kobiety jest przeżyciem wywołującym całą gamę emocji. Od strachu, przez zniecierpliwienie aż do ogromnej radości i euforii. Kto rodził, ten sam wie o czym mówię. Tak jak każda kobieta obawiałam się porodu. Bałam się przede wszystkim bólu, wielogodzinnej męki, niemiłej opieki w szpitalu, no i że dziecko będzie chore.
Miałam szczęście. Dużo szczęścia. Trafiłam na uprzejme i rzeczowe położne, które pomogły mi sprowadzić Lenę sprawnie na świat. Nieocenione było także wsparcie męża, który dzielnie trzymał mnie za rękę i słuchał jak krzyczę mu do ucha.
Miałam wyjątkowo łatwy poród jak na pierwsze dziecko, chociaż oczywiście ból był ogromny. Kiedy słyszę mrożące krew w żyłach opowieści znajomych co się działo u nich na sali porodowej, aż czasem ciężko mi uwierzyć. Dlatego jestem szczęściarą.
Sam pobyt w szpitalu był za to denerwujący. Odliczałam godziny do wyjścia do domu. Tu ponownie położne były pomocne i uprzejme, ale przecież nie ma to jak w domu. Do tego na sali było strasznie ciepło, a kołdra na łóżku wyjątkowo gruba. No nie dało się dobrze zasnąć, budziłam się co pół godziny zlana potem. Więc gdy w końcu weszłam do domu, odetchnęłam z ulgą. Jesteśmy z Leną tu gdzie powinnyśmy być, w naszym domku.
Jakie wy macie przeżycia z tego wyjątkowego dnia, gdy wasze pociechy pojawiły się na świecie? Jak oceniacie pomoc personelu medycznego i warunki szpitalne?
Powiem szczerze nie chce tego wspominać, jak najszybciej chciałam stamtąd uciec. Ogólnie nie znoszę szpitali :(
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie lubi szpitali. Współczuję.
UsuńNam się niestety (albo i stety) szykuje cesarka, bo córka ustawiła się tyłkiem do wyjścia ;-) A że to już 38tc, to szanse na obrót są mikroskopijne. Za jakieś 2 tygodnie podzielę się "wrażeniami"...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby wszystko dobrze poszło!
UsuńJa ogólnie nie mam złych wspomnien ale to było ponad osiem lat temu także w pamięci mam tylko głównie sam poród ;-)
OdpowiedzUsuńPoród był niespodziewany, w 34 tyg. ciąży... Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga - tam dokładny opis co się działo.
http://matkabezlukrowychokularow.blogspot.com/2016/07/horror-na-porodowkach.html
To super że wszystko skończyło się dobrze. Lecę poczytać, tytuł posta mrozi krew w żyłach :D
UsuńJa mam same dobre wspomnienia, mimo że musieliśmy z maluchem pozostać tydzień na obserwacji. Położne świetne, dziewczyny na sali super - wszystkie się wspierały :)
OdpowiedzUsuńA w jakim mieście tak miło się rodziło? :)
UsuńKraków :) Miasto to jedno, ale tam jest tyle szpitali i każdy ma swoją specyfikę. Rodziłam w Siemiradzkim.
UsuńJa o dziwo dobrze wspominam i poród i opiekę po porodzie. Może też dlatego, że od porodu minęło już trochę czasu i już ochłonęłam. Na szybko pewnie niektóre rzeczy mi przeszkadzały jak np. mity położnych o diecie matki karmiącej, polecanie mm na wszystkie problemy. Ale ogólnie było dobrze
OdpowiedzUsuńMiło że niektórzy też mieli nie najgorszy poród:)
Usuń